sobota, 6 marca 2010

no i wracam...


montevideo-sao paulo-frankfurt-wroclaw...
a w planach kolejny wyjazd :)

ps. me tocó la mejor despedida posible: tomando sol y mate en la rambla de montevideo...

czwartek, 4 marca 2010

pasteleria






no i kto nie zaslinil klawiatury patrzac na te zdjecia? :)
to wspomniana juz tutaj cukiernia, kolo ktorej musze przejsc aby dostac sie do pralni...

środa, 3 marca 2010

swiatla awaryjne


z racji tego, ze od miesiaca jestem jedynie biernym uzytkownikiem drog oto kilka spostrzezen dotyczacych zarówno urugwaju, jak i argentyny... otóz... swiatla awaryjne sluza do WSZYSKIEGO, ale najmniej do sygnalizowania usterki samochodu... swiatlami awaryjnymi sygnalizuje sie m.in.:
- skrecanie
- zawracanie
- postoj na srodku jezdni
- robienie zatoczki
- parkowanie
- cofanie
- hamowanie
- wlaczanie sie do ruchu
- wyprzedzanie...

ps. chivito - urugwajski odpowiednik hamburegera, a w nim - wolowina, szynka, ser, boczek, oliwki, pomidory, salata, pieczarki, cebula, papryka, jajko, ogorki konserwowe...jutro asado :P

mujica






w poniedzialek odbylo sie zaprzysiezenie nowego prezydenta urugwaju. wybrany zostal jose mujica, z lewicowej koalicji Frente Amplio, ktora w 2005 r. (kiedy to wygral Tabare Vazquez) zakonczyla dominacje dwoch tradycyjnych partii urugwaju - partido colorado i partido blanco... niezwykloscią jest, ze Tavare Vazquez zakonczyl prezydenture z blisko 70% pozytywnych glosow i gdyby byla mozliwa reelekcja prezydenta, pewnie by wygral...

co do nowego prezydeta...74 letni jegomosc...z przeszloscia w miejskiej guerilli, wieziony i torturowany podczas dyktatury wojskowej...no i tu wlasnie zaczyna sie moj zgryz... z jednej strony - forma "sprawiedliwosci spolecznej" na widok salutujacych mu generalow... z drugiej - Tupamaros byla zbrojna organizacja, ktora w pokojowy sposob nie dzialala...bomby, rozboje i generalna przemoc byla w latach 70. na porzadku dziennym, podobnie jak w Argentynie...dzisiaj mam wrazenie, ze idzie w kierunku wybielania przeszlosci obydwu partyzantek i "ofiara dyktatury" = "niewinna ofiara dyktatury"...no nic... kwestia do dyskusji...

sami urugwajczycy sa jednak prezydentem zachwyceni... za sposob bycia, sposob komunikowania itp...i tak:
- nie przeprowadzi sie do palacu prezydenckiego i bedzie mieszkal wraz z zona (Lucia Topolansky) w swoim 14 hektarowym gospodarstwie na obrzezach montevideo (jego tzw. chacra jest naprawde skromna i uboga...)... stwierdzil, ze bedzie utrzymywac go zona Lucia
- nie chce miec ochrony
- sam na starym motorze bedzie dojezdzal do "pracy"
- 93% swojego wynagrodzenia bedzie przekazywal szkole ze swojej okolicy... zalecil wyposazyc wszystkie urugwajskie dzieci ze szkol publicznych, zaczynajac od interioru konczac na montevideo w skromne laptopiki z dostepem do internetu
- zalecil swoim ministrom skromnosc i umiar...az do tego stopnia, ze maja jezdzic przecietnymi samochodami, produkowanymi w urugwaju -> "chevrolet i zadnych ekstrawagancji w postacji vw czy toyot" to jego slowa :)

aha, no i oczywiscie na zaprzysiezeniu pojawila sie cala smietanka latynoamerykanska - od Rafaela Correa z Ekwadoru, przez Cristine po Chaveza i Hilary :)

sobota, 27 lutego 2010

de joda...de playa... de finde





doszly mnie sluchy, zem zamilkla... juz spiesze wyjasnić, ze po powrocie z argentyny po prostu niewiele sie tu dzialo...pogoda sie zepsula (20 stopni), a ja cale dnie w pizamie przed komputerem spedzalam na doktoratowych poprawkach...na niczym takze spelzy me plany wypadu do paragwaju, do asunción, bo drastycznie skoczyly ceny biletow, a santiago de chile (pomimo niskiej ceny) jakos do mnie nie przemawialo... przeznaczenie? ze ostatecznie tam nie polecialam? biorac pod uwage dzisiejsze trzesienie ziemi...no coz...następnym razem...

pomimo pozostania w montedvd, weekend mozna zaliczyc do udanych... piątkowa "joda" do 7 rano... dzisiaj caly dzien plazowania na playa de pocitos przy dzwiekach abby i innych hitow rodem z lat 80., popijac mate i saczac zimnego pilsena... salao ;)

ps 1. obiecane stopki tym razem z rio de la plata
ps 2. Natali, niespecjalny ten tors, ale ciekawszego nie wypatrzylam ;)

wtorek, 23 lutego 2010

buenos aires

w drodze powrotnej przywitalo potezna burza i jak zawsze szeroko rozumianym "swoim smaczkiem" :)

http://www.youtube.com/watch?v=cwszC0pqdZ4&feature=related

po staremu




:)